niedziela, 4 listopada 2012

Zaduszkowe refleksje Ewy P-S

Witajcie po świętach zadumą przepełnionych.
"Memento mori" towarzyszyło mi w wędrówkach alejkami cmentarza.
Powrót do korzeni w tych dniach jest naturalnym procesem pamięci przodków.
W wielu kulturach święto zmarłych ma charakter radosny, bo znaleźli się Oni w lepszym świecie.

Podobnie, również Ewa Polańska-Stola, spędziła ten czas  na rozważaniach i obserwacji. To wspaniale, że jest wśród nas, bo pokazuje jak można żyć fotografią. Znowu dzieli się swoimi wrażeniami utrwalonymi na zdjęciach i w słowach.

Przesłała nie tylko zdjęcia, ale oto co pisze Ewa:


"... a do tego nie moja refleksja na temat... - Motto:
"Śmierć przychodzi powoli i w milczeniu. Człowiek w dobrej rzekomo intencji, goniąc za doraźnymi efektami odchodzi samotny."

...a mnie, kiedy tak spacerowałam pośród nagrobków, kołatały się po głowie zupełnie inne myśli... widząc ten listopadowy przepych na nagrobkach, drogie!!! wiązanki, pomniki za - często - ogromne pieniądze, wymyślne znicze w ilościach takich, że mogłyby oświetlić całe miasteczko, pomyślałam: Czy za życia Ci zmarli darzeni byli takim samym szacunkiem jak po śmierci...? Czy dzieci choć raz kupiły rodzicom kwiaty - tak piękne jak stoją na nagrobkach? Czy choć raz bez okazji uściskały ich serdecznie i powiedziały, jak są dla nich ważni...? Czy to co dzieje się 1-go listopada to autentyczne spotkanie z bliskimi czy tylko chęć pokazania innym żyjącym naszej zamożności....???

...a oto efekt moich wędrówek po szlichtyngowskich cmentarzach:"

Cmentarni aniołowie

Oblicza pamięci

Odeszli w niepamięć

Przysypane

Tęsknota za...
Księga życia

Osamotnienie

W krzyżu zbawienie



Ewo - jak zwykle super zdjęcia.
Gratulujemy i zdjęć, i czujności:))))

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> >>
Czas rzeczywiście bardzo szybko mija i już we wtorek spotykamy się na warsztatach.

Nie zapomnijcie przynieść zdjęć z dwóch ostatnich plenerów:

  1. na Wzgórzach Dalkowskich
  2. POZZ *
*Więcej informacji w poprzednim poście :).

1 komentarz:

  1. A ja cieszę się z faktu,że choć tego dnia ludzie skłaniają się do refleksji nad tym co było i co mogłoby być...Może rzeczywiście mało w nas otwartości na drugiego człowieka,bo gdzie czułe słowo albo bezinteresowna pomoc???Może bogactwo i przepych w postaci drogich zniczy i kwiatów,to taka rekompensata za brak wpojonych ludzkich odruchów?A może po prostu chęć powiedzenia"dziękuję" ,bo wcześniej nie zdążyliśmy?No cóż...uczmy kochać innych,a i my kochani będziemy(chyba;-))Tu i tam!Pozdrawiam!

    Ps.Zdjęcia rewelacyjne!!!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.