nie każdego może zrazić brzydka pogoda.
Ewa Polańska-Stola znowu wybrała się do skansenu w Ochli i zrobiła tam parę zdjęć, jak myślę z kilku powodów.
Oto moje tezy na ten temat:
Po pierwsze - bo lubi fotografować.
Po drugie - bo potrafi znajdować tematy i łapie wtedy za aparat.
Po trzecie - żeby pokazać jak ciekawe jest to miejsce.
Po czwarte - bo chce pokazać, że swoje pasje można praktykować zawsze i wszędzie.
Tyle hołdu dal Ewy. A teraz oddaję jej głos:
"...ponieważ nie udało mi się pójść na spotkanie ze Sławkiem B. i pojechać na planowany z Wojtkiem K. zimowy plener na Dalkowskich Wzgórzach, wykorzystałam poniedziałkowy wyjazd do Zielonej Góry i w drodze powrotnej odwiedziłam mój ulubiony skansen w Ochli. Pogoda była nieszczególna (zaczynała się już odwilż), było pochmurno i zdjęcia nie oddają w pełni klimatu tego miejsca.
Szczególnie lubię to miejsce, kiedy nie ma w nim ludzi.Wiosną świergot ptaków wijących gniazda pod słomianymi strzechami i w zakamarkach drewnianych chałup. Latem słońce odbijające się w maleńkich oknach, jesienią ciepłe barwy otaczających to miejsce lasów, a zimą wioska uśpiona w śniegu. To wszystko tworzy niezapomniany klimat tego miejsca.
...ale odwiedzam też skansen w dni, kiedy jest w nim zatrzęsienie ludzi, bo odbywa się tu wiele cyklicznych imprez np.:- wiosną Kaziuki kuszące ogromem wielkanocnych ozdób - można wracać do stoisk po kilka razy, podziwiać piękną, ręczną pracę artstów, można też osobiście zrobić świateczna pisankę,
- latem żniwowanie, podglądanie jak to kiedyś wyglądało, zajadanie się smakołykami ludowej kuchni czy podziwianie występów ludowych zespołów,- jesienią winobranie, lnianki czy kopaczka - to imprezy gdzie nie tylko dzieci, ale i my możemy zobaczyć jak robi się wino, pokosztować wina i miodów rodzimej produkcji, potraw ze świeżo nakopanych ziemniaków czy podpatrzeć jak przędzie się len na drewnianym kołowrotku,- zimą znów wigilijne spotkania przy potrawach z różnych regionów Polski i wspólne kolędowanie...
- latem żniwowanie, podglądanie jak to kiedyś wyglądało, zajadanie się smakołykami ludowej kuchni czy podziwianie występów ludowych zespołów,- jesienią winobranie, lnianki czy kopaczka - to imprezy gdzie nie tylko dzieci, ale i my możemy zobaczyć jak robi się wino, pokosztować wina i miodów rodzimej produkcji, potraw ze świeżo nakopanych ziemniaków czy podpatrzeć jak przędzie się len na drewnianym kołowrotku,- zimą znów wigilijne spotkania przy potrawach z różnych regionów Polski i wspólne kolędowanie...
Dla tego wszystkiego warto odwiedzić to miejsce.
Myślę, że każdy znajdzie tam coś co chciałby zobaczyć, uwiecznić na zdjęciu czy kupić...
Polecam!!!"
-Ewa Polańska-Stola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.