Sekcja fotograficzna MOK Głogów: Z kamerą w teatrze

Witam,
celowo użyłem popularnego w sąsiednich landach określenia aparatu fotograficznego. To nasze złożone sformułowanie, niefortunnie przyjęte do obiegu, nie nadaje się do użycia w treściwych tytułach czy zwięzłych sformułowaniach. Niemieckie Kamera, czy angielskie Camera są o wiele zgrabniejsze i bliższe pierwowzorowi, którą była Camera obscura.

No bo jeżeli powiem, że Małgosia była z APARATEM, no to różnie się może kojarzyć, nawet personalnie. Mogą to być asocjacje medyczne, techniczne, biologiczne, chemiczne czy organizacyjne. Można wymienić naprawdę wiele przykładów skojarzeń.

Ale wróćmy do Małgosi. Znowu odwiedziła MOK i zmierzyła się z fotografią teatralną:
"Bardzo lubię teatr i chętnie poszłam na "Ferdydurke" zaprezentowaną w MOK-u w ramach ogólnopolskiego programu promocji teatru w małych miejscowościach. To była świetna okazja do zetknięcia się z prawdziwym teatrem.
Ferdydurke Witolda Gombrowicza - przypomina słynny cytat "Za co kochamy Słowackiego? Za to, że wielkim poetą był" - to wielka satyra systemu edukacji i polskiej inteligencji lat 30. To sztuka o poszukiwaniu własnej tożsamości, o tym jak świat przyprawia nam kolejne maski (pupy)... hihi
Mimo, że dzieło ma już ponad siedemdziesiąt lat, nie straciło na aktualności.
Sztuka przedstawiona została w bardzo nowoczesnej rockowej formie, przy minimalistycznej scenografii. Spektakl został wg mnie bardzo dobrze zrobiony, akcja przebiega sprawnie, w dobrym tempie, zapewniając widzom rewelacyjne poczucie humoru. Dodatkowym bonusem są lalki dwóch rodzajów - jedne są drewniane i się nie ruszają, a drugie to pacynki.
Mimo, że spektakl z pozoru łatwy, lekki i przyjemny, nie traci swojej głębi i wszelkich przesłanek. Ten spektakl wydobywa z utworu wszystko co najważniejsze w spójnej, bardzo ciekawej formie.
To był bardzo przyjemny wieczór.
Polecam i pozdrawiam.

- Gośka"